środa, 24 czerwca 2009

Making of




Okolice Wolsztyna. Oczekiwanie na przedpołudniowy pociąg z Poznania.



.

Powtórka z rozrywki...ekhm...kałuży


Nie cierpię Warszawy. Większości brzydoty można by uniknąć, gdyby urzędnicy mieli więcej rozumu...ech.

PS
Byłem ostatnio w Krakowie - pięknie i mądrze zarządzane miasto! A jednak "da się"!!!


.

Kałuża


W końcu dorobiłem się w miarę przyzwoitego obiektywu do lustrzanki - Tamrona 29-75 ze stałym światłem 2.8. Poprzednik, Nikonowy kit(jeszcze od analoga), rozklekotany i zużyty, ostatecznie zginął na skutek totalnego zapiaszczenia na paintballu (autor czołgając się w piachu pod bazę wroga zapomniał, że ma go w kieszeni...:) ). Nowy jest nieco kapryśny, ale gdy już się wstrzeli w ostrość, to obraz jest na prawdę wysokiej jakości!

Tak więc przypadkowo mając przy sobie aparat ze wspomnianym obiektywem trafiłem na ulewę w centrum Warszawy...efekt na zdjęciu powyżej.

Czas na ciekawostkę: zdjęcie wysłałem do wygooglowanego konkursu fotograficznego i ..... LINK :)


.

Wolsztyn



Korzystając z wolnego czasu ("pracując" nad magisterką posiadam go dużo:) ) i dobrej pogody, na początku maja dwa razy odwiedziłem "stare śmieci"- Parowozownię Wolsztyn. Po latach walki z betonem PKP grupie entuzjastów udało się przekonać kolejarzy do przemalowania wagonów na kolor ciemnozielony, taki, jak w czasach normalnej eksploatacji parowozów (czyli jeszcze 18 lat temu). Pozwala to na wykonanie dobrych zdjęć!

Parowóz prowadzi codziennie dwie pary pociągów na trasie Wolsztyn-Poznań.

Klimat gonitwy 60 letniego parowozu 26 letnim samochodem o 5 rano jest niepowtarzalny.. Beczucha pokazała na co ją stać, wyprzedzając niejedno nowe auto ^_^

400 km od Warszawy Beczuszce urwał się tłumik i rozpadł na dwie części...ale co tam:) Liczą się udane zdjęcia!
Nie tam jakieś byle-jakie cyfrowe. Zdjęcia robiłem na slajdach-jakość w porównaniu z aparatami cyfrowymi jest nadal dużo lepsza. To drobniutkie ziarno, nasycenie...mniam:)



.