czwartek, 18 grudnia 2008

Bałkany - cz. 2






Znów Bośnia i Hercegowina, stacja kolejowa Ljubace. Trzy razy dziennie parowóz przyprowadza pociąg z oddalonej o 8 km kopalni węgla Dubrave. No właśnie, parowóz...

Rejon Tuzli jest ostatnim miejscem w Europie, gdzie parowozy wykonują normalną, codzienną pracę. Nie jest to muzeum, ani skansen. Wszystko jest tu autentyczne, "eksponaty" ciężko sapią prowadząc 60-cio wagonowe pociągi...

Niezwykle otwarci pracownicy stacji zapraszają do środka, raczą miejscowym jedzeniem i na prawdę mocną kawą.

Po krótkich manewrach parowóz wraca do kopalni wraz z pustymi wagonami, a stacja znów pogrąża sie w kilkugodzinnym letargu w oczekiwaniu na kolejny pociąg...

Kilka słów o widocznym parowozie: jest to niemiecka konstrukcja z okresu drugiej wojny światowej (BR52), powstała poprzez odchudzenie "normalnego" parowozu BR50 z kilku ton metali kolorowych i mniej przydatnych części. Maszyna ta miała być budowana w jak najkrótszym czasie, by zasilić rozszerzające się fronty. Jej żywotność oceniano na maksymalnie 5 lat...
Tymczasem w Polsce maszyny te pod nazwą Ty2 pracowały aż do 1992 roku... (po wojnie PKP dostało ich ponad 1300). Były niezwykle trwałe, silniejsze od większości lokomotyw spalinowych i łatwe w obsłudze. Nie to jak "prowizoryczna" konstrukcja :)

Dziś możemy spotkać jedyne dwa czynne w Polsce parowozy Ty2 w skansenie w Chabówce, zobacz zdjęcie jednego z nich


.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Zdjęcia parowozu - świetne; fajny pomysł, aby poeksperymentować z czarno-biała fotografią. Ale mam wątpliwość - napisałeś, że to ostatni przypadek w Europie, gdy parowozy obsługują regularne połączenia. Tymczasem przeczytałem niedawno w "Polsce niezwykłej" (r.wyd. 2007), że w rejonie Wolsztyna parowozy do dziś obsługują regularne połączenia osobowe, ciągną też składy towarowe. Czyżby nieprawda? Wiesz coś o tym?
Pozdrawiam

Marcin Grabowski pisze...

Niestety, sprawa jest bardzo mocno dyskusyjna. Obecnie parowozy prowadzą jeszcze dwie pary pociągów osobowych pomiędzy Wolsztynem a Poznaniem, ale jest to sytuacja utrzymywana sztucznie poprzez Anglików, którzy płacą za możliwość jazdy w budce i siedzenia za przepustnicą...Maszyny są bezlitośnie eksploatowane, co przy niemal chałupniczym ich utrzymaniu owocuje koszmarnym stanem technicznym.
Przewozy towarowe padły w 2004 roku.
Byłem w Wolsztynie kilkanaście razy, goniąc pociągi przejechałem kilkanaście tysięcy kilometrów poczciwą starą "beczką" i są to niezwykłe wspomnienia, uwiecznione na godzinach filmów i setkach slajdów.

Niestety, obecna sytuacja mało już przypomina normalny planowy ruch, wagony są malowane na kolorowo (co ma się jak pięść do nosa w porównaniu do czasów parowozów), kopciuchów jest coraz mniej, infrastruktura jest bezsensownie niszczona..itepe, itede.

Jest to temat na długą i niezbyt optymistyczną rozmowę..